PRZYPOMINAM <klik>
KOMENTARZ = SZYBCIEJ DODANY ROZDZIAŁ
*Dwa miesiące później*
Pewnie jesteście ciekawi, co się ostatnio działo w naszym pokręconym życiu. Może zacznę od najważniejszej informacji. Udało mi się zaciągnąć Niallera od fryzjera! Wreszcie wygląda jak człowiek, u chłopców wiele się nie zmieniło. Ja wciąż szukam pracy, ale z tym, że ukończyłam edukację w wieku 16 lat i byłam w szpitalu psychiatrycznym jest strasznie trudno o jakąkolwiek. W sumie to w żadnej mnie nie chcą. Justin wyjechał do Kanady, ale jestem z nim w kontakcie. Codziennie rozmawiamy na skypie po pare godzin. Jest genialnym przyjacielem. A Harry? Szczerze mówiąc to między nami się układa idealnie. No może nie pod tym względem, pod jakim bym chciała, ale jesteśmy przyjaciółmi i to najlepszymi.
- Rid!
- Już idę!
Powoli zwlekłam się z łóżka i pomaszerowałam w kierunku schodów muskając palcem ścianę. Oczywiście ja jak, to ja musiałam się o mało co nie przewrócić zeskakując z dwóch ostatnich schodków. Wchodząc do salonu ujrzałam ucieszonego, wręcz podnieconego Zayna i Mię siedzącą na fotelu.
- No chodź szybko - pospieszył mnie Mulat.
- Stało się coś?
- Kopie! - wycedził przygryzając dolną wargę. W normalnych okolicznościach sprawiłoby to pewnie ból zważając na to, że dolna warga przybierała już biały odcień, ale z podniecenia nawet nie zwracał na to uwagi.
- Nie gadaj! - rzuciłam podbiegając do nich i wyciągając rękę w stronę brzucha lecz zawahałam się - Mogę? - spojrzałam się, a to na Mię, a to na Zayna.
- Nie pytaj się o takie głupoty - odpowiedziała z rozbawieniem.
Przyłożyłam dłoń do jej brzucha. Czekałam chwilę i nic się nie stało, no cóż najwidoczniej przyszłam za późno. Jak zwykle! Skarciłam się w myślach i nagle poczułam lekkie wybrzuszenie pod moja dłonią.
- O mój Boże - szepnęłam nie dowierzając. Pierwszy raz poczułam takie coś. Poczułam, że w jednym ciele znajdują się dwie osoby zależne od siebie. Jedna z nich odda życie za tą drugą, choć nawet jej nie widziała. To jest piękne. W tym momencie poczułam jak łzy zbierają mi się do oczu. Przytknęłam wolną dłoń do ust. Nie mogłam uwierzyć w to, co się dzieje. Doznałam czegoś wyjątkowego, zdałam sobie wtedy sprawę, że ta mała istotka jest efektem miłości dwóch osób. Uświadomiłam sobie, że pragnęłam miłości, ale nie takiej jaką mnie przyjaciele obdarzali lecz takiej, której zwieńczeniem będzie dziecko. Zapragnęłam bycia matką.
Z zamyślenia wyrwał mnie odgłos skypa. Spojrzałam na dwójkę zakochanych.
- No biegnij - odezwała się Rudowłosa, a ja jedynie posłałam im uśmiech i pobiegłam do pokoju.
- Hej Rid - przywitał mnie promienny uśmiech Justina, który odwzajemniłam w geście przywitania się.
- Co dzisiaj tak wcześnie? - zazwyczaj rozmawialiśmy od późnego wieczora, często do północy albo nawet i dłużej.
- Bo mam dla ciebie niespodziankę.
- Niespodziankę? - zapytałam zdziwiona.
- Uwaga... - zaczął uderzać słomkami o stół budując napięcie. - Załatwiłem ci pracę!
- Nie gadaj!
- Serio, zaczynasz od czwartku - oświadczył uradowany.
-Chwila przecież dzisiaj jest wtorek, mówisz o tym czwartku? Tym, w tym tygodniu?
- Tak - uśmiechnął się.
- Ale chwila, co to za praca i gdzie- zapytałam zaciekawiona.
- Modelki - zaśmiał się.
- Chyba sobie jaja ze mnie robisz.
- Nieeee - przeciągnął. - Połaziłem po agencjach, w sumie to moja menadżerka podzwoniła trochę, i że masz rekomendacje od samego Justina Biebera - zrobił dumną pozę, na co zachichotałam. - Dostałaś pracę od zaraz!
- Wow, po postu wow, nie wiem jak ci dziękować. Poczekaj gdzie jest ta praca?
- No tu się rodzi problem, znaczy nie jest on jakiś kolosalny, ale w Los Angeles.
- Co? Gdzie?! Powtórz bo chyba źle usłyszałam.
- W Los Angeles, ale nie masz się o co martwić, ja już wszystko załatwiłem.
- Wszystko czyli?
- Bilety, mieszkanie i takie tak bzdury.
- No tak, ale ja nie mam jak za to wszystko zapłacić.
- To w prezencie dla ciebie - puścił mi oczko. - Mam nadzieję, że się nie obrazisz, ale będziemy mieszkali razem, mam tam dom, a robię sobie przerwę w koncertach, więc mam mnóstwooo wolnego czasu, to cię trochę pomęczę - zaśmiał się.
- O boże, dziękuję nawet nie wiem jak mogę ci się odwdzięczyć, ale jak ja im to powiem? Co mam powiedzieć? Że znowu ich zostawiam? Po jedynie dwóch miesiącach razem?
- Rid, ale przecież to nie to samo, będziesz ich odwiedzała, a oni ciebie.
- Jay, zrozum ja teraz jestem potrzebna Mii i do tego w końcu zaczęło się układać między mną, a Harrym.
- Wiem, doskonale o tym wiem, ale druga taka szansa może ci się nie trafić, a ja już rozmawiałem z resztą, ale Harrego zostawiłem dla ciebie - Dodał szczerząc swoje bielusieńkie ząbki.
- Co oni na to?
- Zgodzili się bez namysłu, musisz mieć też coś od życia Rid, tyle przeżyłaś, a nic dobrego w zamian nie otrzymałaś.
- Mam was, to mnie najlepszego, o czym mogłabym tylko pomarzyć spotkało.
- Serio? Cieszysz się, że poznałaś takiego idiotę? - wskazał palcem na siebie i zaczął robić dziwne miny, i coś bełkotać na co wybuchałam śmiechem. - Pogadaj z nim dzisiaj, a ja będę czekał na ciebie, na lotnisku. Bilety Liam położył ci na szafce nocnej, z tego co wiem, a ja teraz już muszę lecieć, bo umówiłem się z Seleną. Trzymaj kciuki! Kocham cię!
- Trzymam i dziękuję jeszcze raz! Też cię kocham!
Oj Rid albo masz takie zajebiste szczęście, albo to wszystko jest snem.
Kiedyś przyjdzie taki dzień, w którym zdasz sobie sprawę z tego ile innym zawdzięczasz.
Witam!
Jak minęły święta? U mnie w miarę, ale dostałam Midnight Memories <3 i dwa dni temu widziałam swój bilet *-*.
Jeśli macie pytania, co do koncertu to zadawajcie je na asku <klik> na wszystkie odpowiem, oczywiście również na te o opowiadaniu i o mnie ;).
Szczęśliwego nowego roku!
Love u all!
Ridley<3