Cześć wszystkim!
Przepraszam, że jeszcze nie pojawił się kolejny rozdział, ale szkoła + olimpiada + najgorszy tydzień w życiu = masakra + brak czasu.
Ja genialna dostałam dwie jedynki jednego dnia... moja matura lubi to.......... >.<.
Dobra, ale wracając do głównej INFORMACJI dla Was, czyli mówię tu oczywiście o kolejnym rozdziale. Pojawi się w piątek albo sobotę. Postaram się żeby był długi i coś się zadziało jeszcze nie mam żadnego pomysłu na niego, ale miejmy nadzieje, że się znajdzie :D.
Zapraszam do zadawania pytań ASK.
Powodzenia w szkole!
Pozdrawiam!
Ridley<3
wtorek, 29 października 2013
sobota, 12 października 2013
Rozdział dwudziesty trzeci
PROSZĘ ŻEBY KAŻDY, KTO PRZECZYTA TEN ROZDZIAŁ ZOSTAWIŁ CHOCIAŻ JEDNO SŁOWO W KOMENTARZU OPISUJĄCE GO. DZIĘKUJĘ. MIŁEGO CZYTANIA ;).
- Justin....
Niebieskooki spojrzał na mnie badawczo. Nie trwało to długo aż fotografowany chłopak nas zauważył. Kiedy tylko podszedł, przywitał się tzw. braterskim uściskiem z Niallem, który zwrócił się do mnie.
- No więc Rid - Justin, Justin - Rid... - powiedział blondasek.
- My się już znamy - wtrąciłam.
- Tak? - przyjrzał mi się uważnie Jay, no tak, gratuluje Rid teraz musisz wszystko wyjaśniać...
- Przyjaźniłeś się kiedyś z moją siostrą, ale to było bardzo dawno - teraz obaj patrzyli na mnie zaskoczeni - to było jeszcze zanim stałeś się sławny - dodałam na koniec.
- Stary nie mówiłeś mi, że ją znasz - zwrócił się do Justina Irlandczyk.
- Bo jej nie..... znaczy znam, ale nie pamiętam.
- To po co mi trułeś dupe żebym cię z nią poz..... - nagle nastała krępująca cisza, a Jay zaczął się patrzeć wzrokiem ciskającym pioruny na zmieszanego Nialla.
- Jak się ona nazywa? - spytał w końcu Jay przerywając ciszę.
- Moja siostra? - przytaknął głową - Nik, znaczy Nicole - widać było, że nadal nie kojarzył o kim mówię - przyjechała kiedyś do ciebie, do Kanady, do szkoły na wymianę uczniowska i tak się poznaliście. Potem ty pare razy do nas przyjechałeś i jak twoja kariera zaczęła się rozwijać urwał wam się kontakt, pamiętasz?
Chłopak zaczął się chwile zastanawiać.
-O mój Boże! - nagle wypalił. - Jak ja mogłem być taki głupi i tego nie skojarzyć, przyjechała z tobą? Chętnie bym się z nią zobaczył... - przerwał wyczuwając moje zmieszanie.
- To raczej nie będzie możliwe....
- Czemu? To może podasz mi jej numer? Wypadałoby po tak długiej przerwie chociaż powiedzieć sobie cześć, zapytać co tam u niej i przeprosić, bo jednak to było chujowe z mojej strony, że tak się przestałem nagle odzywać.
- Mówiłam, że to nie będzie możliwe...
- Dlaczego?
- Bo ona... Bo ona nie żyje.....
- Jak to?! - zareagował natychmiastowo. - Kidy? - usiadł na pobliskim krzesełku, pochylił się i wtopił donie we włosy.
- Zginęła w wypadku samochodowym trzy lata temu....
- Wszystko w porządku? - poczułam rękę Nialla na swoim ramieniu.
- Tak - postarałam się o jak najbardziej autentyczny uśmiech, chociaż uczucia i emocje wewnątrz mnie toczyły bój z moją samokontrolą.
- Justin! - usłyszeliśmy głos blondynki z aparatem. - Musimy dokończyć - wyjaśniła.
Chłopak jeszcze chwile siedział nie zmieniając swojej pozycji i nie odzywając się, lecz po jakieś chwili odkrzyknął, że już idzie.
- Poczekacie? - zapytał. - Skończę i gdzieś pójdziemy, okej?
Nie wiem ile siedzieliśmy czekając na wytatuowanego chłopaka, ale byłam Niallowi wdzięczna za jedną rzecz - nic nie wspomniał. Nie zapytał jak to zniosłam ani czy już wszystko w porządku, ani nie zaczął się wypytywać.
- Dziękuję.
- Za co? - spojrzał na mnie zdezorientowany chłopak.
- Za to, że nie drążysz tematu.
- Postanowiłem, że jak będziesz chciała to sama zaczniesz o tym mówić - uśmiechnęłam sie w geście zrozumienia.
" Drogi pamiętniku.
Po tylu latach dzisiaj znów go zobaczyłam. Zmienił się z wyglądu, ale czuję, że to ten sam Jay jakiego kiedyś znałam. Jak zwykle poszliśmy do Nando's, bo przecież Niall nie chciał się zgodzić na cokolwiek innego hah. Było trochę niezręcznie. Miałam wrażenie, że on cały czas o tym myśli. Ja na szczęście już się oswoiłam z tym.
Tęsknię za Lily, jednak całe trzy lata spędzone z nią dzień w dzień sprawiły, że tak się do niej przyzwyczaiłam że zaczęłam ją traktować jak młodszą siostrę, co też w pewnym stopniu zapełniło lukę w moim sercu po śmierci Nik. Zaraz będę musiała zejść na kolacje bo Lou uparł się, że coś zrobi.... już się boję! Ciekawe czy Harry został w domu.... Ught miałam o nim nie myśleć! Dobra, chyba muszę zejść do kuchni, bo strasznie tam głośno O.o.
Rid xx"
- Chło.... - to co zobaczyłam, szczerze nie spodziewałam się tego i zapomniałam... Tak to dziwne, że ktoś może zapomnieć o własnych urodzinach, ale jak się tyle w jego życiu dzieje, to takie szczegóły umykają.
Na karniszu wisiał transparent, na którym widniał mój ukochany cytat : "Nigdy nie pozwól by strach przed działaniem wykluczył Cię z gry", a pod nim: "Wszystkiego najlepszego Rid!" Spojrzałam na przygotowane jedzenie, prezenty stojące w kacie pokoju na drewnianym stoliczku i na wszystkich zebranych. Na chłopaków, ich dziewczyny i Justina. Łzy napłynęły mi do oczu i nawet nie starałam się ich powstrzymać
przed wypłynięciem na moje policzka. Uśmiechnęłam się do niech, na co wszyscy zaczęli śpiewać sto lat, tańczyć i się wygłupiać. Patrzyłam na ich zadowolone twarze, nawet na Harrego i dotarło do mnie, że oni są najlepszym, co mnie w życiu spotkało.
WAŻNE!
Witam!
Na samym początku chciałabym poprosić Was o komentowanie, 41 osób kliknęło, że czyta mojej opowiadanie, a pod ostatnim rozdziałem były tylko 4 komentarze, więc albo moja matematyka jest tak kiepska, albo nie komentuje aż 37 osób. To chyba coś nie tak, nie uważacie?
Myślę, że jeszcze co najmniej 20 rozdziałów przed zakończeniem tego opowiadania się pojawi. Mam pare pomysłów na jego koniec, ale jeszcze nie zdecydowałam (piszcie swoje pomysły na mojego maila, nie bać się mnie! Nie gryzę! ;3 harrydirectionerka@gmail.com lub na aska (nie opublikuję ich na ask.fm, ale możliwe, że którejś z Was pomysł zakończy to opowiadanie, wiec do dzieła!) link do aska podany jest w "<klik>" w następnym zdaniu).
Przypominam o możliwości zadawania pytać o mnie i o opowiadanie, także o zadawanie pytań poszczególnym bohaterom <klik>.
Love u all!
Ridley<3
- Justin....
Niebieskooki spojrzał na mnie badawczo. Nie trwało to długo aż fotografowany chłopak nas zauważył. Kiedy tylko podszedł, przywitał się tzw. braterskim uściskiem z Niallem, który zwrócił się do mnie.
- No więc Rid - Justin, Justin - Rid... - powiedział blondasek.
- My się już znamy - wtrąciłam.
- Tak? - przyjrzał mi się uważnie Jay, no tak, gratuluje Rid teraz musisz wszystko wyjaśniać...
- Przyjaźniłeś się kiedyś z moją siostrą, ale to było bardzo dawno - teraz obaj patrzyli na mnie zaskoczeni - to było jeszcze zanim stałeś się sławny - dodałam na koniec.
- Stary nie mówiłeś mi, że ją znasz - zwrócił się do Justina Irlandczyk.
- Bo jej nie..... znaczy znam, ale nie pamiętam.
- To po co mi trułeś dupe żebym cię z nią poz..... - nagle nastała krępująca cisza, a Jay zaczął się patrzeć wzrokiem ciskającym pioruny na zmieszanego Nialla.
- Jak się ona nazywa? - spytał w końcu Jay przerywając ciszę.
- Moja siostra? - przytaknął głową - Nik, znaczy Nicole - widać było, że nadal nie kojarzył o kim mówię - przyjechała kiedyś do ciebie, do Kanady, do szkoły na wymianę uczniowska i tak się poznaliście. Potem ty pare razy do nas przyjechałeś i jak twoja kariera zaczęła się rozwijać urwał wam się kontakt, pamiętasz?
Chłopak zaczął się chwile zastanawiać.
-O mój Boże! - nagle wypalił. - Jak ja mogłem być taki głupi i tego nie skojarzyć, przyjechała z tobą? Chętnie bym się z nią zobaczył... - przerwał wyczuwając moje zmieszanie.
- To raczej nie będzie możliwe....
- Czemu? To może podasz mi jej numer? Wypadałoby po tak długiej przerwie chociaż powiedzieć sobie cześć, zapytać co tam u niej i przeprosić, bo jednak to było chujowe z mojej strony, że tak się przestałem nagle odzywać.
- Mówiłam, że to nie będzie możliwe...
- Dlaczego?
- Bo ona... Bo ona nie żyje.....
- Jak to?! - zareagował natychmiastowo. - Kidy? - usiadł na pobliskim krzesełku, pochylił się i wtopił donie we włosy.
- Zginęła w wypadku samochodowym trzy lata temu....
- Wszystko w porządku? - poczułam rękę Nialla na swoim ramieniu.
- Tak - postarałam się o jak najbardziej autentyczny uśmiech, chociaż uczucia i emocje wewnątrz mnie toczyły bój z moją samokontrolą.
- Justin! - usłyszeliśmy głos blondynki z aparatem. - Musimy dokończyć - wyjaśniła.
Chłopak jeszcze chwile siedział nie zmieniając swojej pozycji i nie odzywając się, lecz po jakieś chwili odkrzyknął, że już idzie.
- Poczekacie? - zapytał. - Skończę i gdzieś pójdziemy, okej?
Nie wiem ile siedzieliśmy czekając na wytatuowanego chłopaka, ale byłam Niallowi wdzięczna za jedną rzecz - nic nie wspomniał. Nie zapytał jak to zniosłam ani czy już wszystko w porządku, ani nie zaczął się wypytywać.
- Dziękuję.
- Za co? - spojrzał na mnie zdezorientowany chłopak.
- Za to, że nie drążysz tematu.
- Postanowiłem, że jak będziesz chciała to sama zaczniesz o tym mówić - uśmiechnęłam sie w geście zrozumienia.
" Drogi pamiętniku.
Po tylu latach dzisiaj znów go zobaczyłam. Zmienił się z wyglądu, ale czuję, że to ten sam Jay jakiego kiedyś znałam. Jak zwykle poszliśmy do Nando's, bo przecież Niall nie chciał się zgodzić na cokolwiek innego hah. Było trochę niezręcznie. Miałam wrażenie, że on cały czas o tym myśli. Ja na szczęście już się oswoiłam z tym.
Tęsknię za Lily, jednak całe trzy lata spędzone z nią dzień w dzień sprawiły, że tak się do niej przyzwyczaiłam że zaczęłam ją traktować jak młodszą siostrę, co też w pewnym stopniu zapełniło lukę w moim sercu po śmierci Nik. Zaraz będę musiała zejść na kolacje bo Lou uparł się, że coś zrobi.... już się boję! Ciekawe czy Harry został w domu.... Ught miałam o nim nie myśleć! Dobra, chyba muszę zejść do kuchni, bo strasznie tam głośno O.o.
Rid xx"
- Chło.... - to co zobaczyłam, szczerze nie spodziewałam się tego i zapomniałam... Tak to dziwne, że ktoś może zapomnieć o własnych urodzinach, ale jak się tyle w jego życiu dzieje, to takie szczegóły umykają.
Na karniszu wisiał transparent, na którym widniał mój ukochany cytat : "Nigdy nie pozwól by strach przed działaniem wykluczył Cię z gry", a pod nim: "Wszystkiego najlepszego Rid!" Spojrzałam na przygotowane jedzenie, prezenty stojące w kacie pokoju na drewnianym stoliczku i na wszystkich zebranych. Na chłopaków, ich dziewczyny i Justina. Łzy napłynęły mi do oczu i nawet nie starałam się ich powstrzymać
przed wypłynięciem na moje policzka. Uśmiechnęłam się do niech, na co wszyscy zaczęli śpiewać sto lat, tańczyć i się wygłupiać. Patrzyłam na ich zadowolone twarze, nawet na Harrego i dotarło do mnie, że oni są najlepszym, co mnie w życiu spotkało.
Najważniejszymi osobami są te, które zawsze i mimo wszystko są przy tobie.
WAŻNE!
Witam!
Na samym początku chciałabym poprosić Was o komentowanie, 41 osób kliknęło, że czyta mojej opowiadanie, a pod ostatnim rozdziałem były tylko 4 komentarze, więc albo moja matematyka jest tak kiepska, albo nie komentuje aż 37 osób. To chyba coś nie tak, nie uważacie?
Myślę, że jeszcze co najmniej 20 rozdziałów przed zakończeniem tego opowiadania się pojawi. Mam pare pomysłów na jego koniec, ale jeszcze nie zdecydowałam (piszcie swoje pomysły na mojego maila, nie bać się mnie! Nie gryzę! ;3 harrydirectionerka@gmail.com lub na aska (nie opublikuję ich na ask.fm, ale możliwe, że którejś z Was pomysł zakończy to opowiadanie, wiec do dzieła!) link do aska podany jest w "<klik>" w następnym zdaniu).
Przypominam o możliwości zadawania pytać o mnie i o opowiadanie, także o zadawanie pytań poszczególnym bohaterom <klik>.
Love u all!
Ridley<3
Subskrybuj:
Posty (Atom)