Po raz ostatni siedzę w tym pokoju. Będzie mi go brakowało, ale
jednocześnie chcę opuścić to miejsce jak najszybciej. Poznałam tu tyle interesujących osób, dla innych wydawać się to może dziwne ale kocham tych
idiotów, są tacy jak ja – dotknięci przez życie. Swój wzrok
skierowałam na siedzącą na białym łóżku Lili. Dziewczyna byłą
niesamowita, chociaż tyle przeżyła. Ja wyjeżdżam, a ona musi
niestety tu zostać.
- Lils proszę nie płacz..... Będę cię odwiedzać, a za niedługo też wyjdziesz i spotkamy się jak najnormalniejsze przyjaciółki na kawie w jakiejś kawiarence.
- Ale ja nie chcę żebyś odchodziła..... Nie zrozum mnie źle, cieszę się, że się stąd wyrwiesz, bo sama tego pragnę, ale nie dam rady, nie dam rady się mu zwierzyć, sama wiesz jakie to jest trudne, ty zaufałaś tylko Tomowi, a ja tylko tobie.
- W sumie masz rację – wstrzymałam oddech, „Rid jesteś silna dasz rade, to twoja przyjaciółka, możesz jej zaufać i się zwierzyć, będzie dobrze” - pomyślałam i wypuściłam całe powietrze z płuc, aby po chwili wziąć głęboki wdech.
Opowiedziałam małej blondyneczce
o tym co się ze mną działo, o tym jak mój tata zginał i Nik.
Dzięki pobycie tu uświadomiłam sobie, że muszę żyć własnym
życiem, oni odeszli, ale prawdziwą rodzinę mam w The Maudsley
Hospital, to jest mój dom już od trzech lat. Przeszłość
zostawiłam za sobą, ale dzisiaj do niej muszę wrócić, nie mówię
o opowiadaniu mojej historii Lils, ale o tym, że dzisiaj go zobaczę.
Nie jestem pewna, czy aby na pewno on przyjedzie, czy może ktoś
inny. Mam przeczucie, że się teraz mnie brzydzi, nawet nie wiem,
czy kogoś ma, nie wiem co się działo z nimi kiedy byłam w
szpitalu. Nic nie wiem już o nich...... Zerknęłam w stronę Lili,
która oczekiwała na dalszą część mojej historii.
*Przypomnienie*
Widzisz,
kiedy Liam wspomniał o tym, że przyjechałam tu sama... -
przełknęła głośno ślinę i próbowała ponownie opanować
drżący głos i natłok łez w jej oczach – przypomniał mi o tym
co było w Bristolu parę miesięcy temu. Sama nie wiem czemu Ci się
zwierzam, nikomu tego nie robiłam... od jej śmierci. Nikomu nie
zaufałam, ale ty masz coś co sprawia, że mogę się przed tobą
otworzyć, czego przed nikim innym nie byłam w stanie zrobić, ale
zeszłam z tematu. - wzięła głęboki wdech – Jak miałam 3 lata
mój tata zmarł na raka, nie pamiętam go ale nadal mi go strasznie
brakuje. Nieraz jak byłam młodsza wyobrażałam sobie jak spędzam
z nim urodziny, z nim, moją mama i siostrą. Szczęśliwa rodzina w
komplecie. - lekko się zaśmiała pod nosem- Jak ja cholernie
chciałam żeby tak było, zresztą nadal tego chcę. Później –
znowu wzięła głęboki wdech, ale nie zaczęła od razu po nim
opowiadać dalej, otarła łzy, przełknęła ślinę i ponownie
nabrała głęboki wdech – właściwie to nieco ponad dwa miesiące
temu -głos jej zaczął jeszcze bardziej drżeć- zginęła moja
siostra. Zginęła w wypadku samochodowym. Pijany idiota wjechał na
jej pas i uderzy w jej samochód, nad którym straciła panowanie,
zjechała z drogi i uderzyła w drzewo, a najgorsze jest to że...
A
najgorsze jest to że... - znowu przerwałam, czułam, że zaraz
eksploduje, płakałam, ale jego obecność sprawiała, że nie
mogłam pogrążyć się w nim. Chłopak spoglądał na mnie
oczekując dalszej części mojej historii- że to moja wina. Nik nie
bez powodu była w tym samochodzie – wzięłam głęboki wdech żeby
uspokoić na chwile bicie mojego serca- Widzisz... miałam chłopaka,
miał na imię Ben. W noc jej śmierci byłam u niego, mieliśmy
spędzić miło wieczór oglądając filmy i rozmawiając, a potem
miał mnie odprowadzić do domu. Byłam zadowolona na myśl o tym
dniu, byliśmy ze sobą od czterech dni, a ja się w nim
podkochiwałam od bardzo dawna. Brązowe włosy i zielonkawe oczy..
wydawało mi się, że spotkałam ideał. Byłam tak szczęśliwa, że
do mnie zagadał i powiedział, że chce się spotkać. Będąc z nim
czułam się szczęśliwa i wydawało mi się, że on też był. Ale
wracając do tematu... ubrałam, polowałam i uczesałam się jak
najlepiej mogłam, chciałam zrobić na nim piorunujące wrażenie.
Nik mnie podwiozła, a potem wróciła do domu do swojego chłopaka,
Adama. Wszystko było idealnie siedzieliśmy na kanapie przytuleni,
aż do momentu gdy... - nikt nie wie jak moje wspomnienia bolą, jak
czuję każdą rozrywającą się część, każdy element, każdą
komórkę mojego ciała dartą na drobne kawałeczki. Spojrzałam na
niego. Widać było ciekawość i współczucie w jego oczach. Miałam
wrażenie, że wie co było dalej.. ale skąd? Poczułam z nim coś w
rodzaju więzi, która polegała na tym, że w pewnym sensie on
odczuwał moje emocje. Spojrzałam na niego po raz drugi i zobaczyłam
jego zielone tęczówki, w których było widać łzy. - zaczął się
do mnie dobierać. Nie byłam gotowa na to, jeszcze nie wtedy.
Prosiłam go żeby przestał, ale on nie dawał spokoju... - musiałam
się zatrzymać, ponieważ czułam kolejną napływającą do moich
oczu falę łez – więc wyrwałam mu się i wybiegłam. Droga od
jego domu do mnie zajmowała około 40 minut, więc zadzwoniłam po
Nik żeby mnie odebrała, powiedziałam jej, że będę czekała koło
naszej ulubionej kawiarni w centrum Bristolu. Dojście zajęło mi
tam około 10 minut, tyle ile Nik przyjechanie po mnie. Czekałam i
czekałam z 30 minut. Pomyślałam, ze sobie żarty ze mnie robi i
zaczęłam iść w kierunku domu. Boże jak ja na nią wtedy
wyzywałam. Jakbym tylko mogła cofnąć czas.... Kiedy wracałam do
domu zadzwoniła do mnie mama. Płakała, kazała mi przyjechać do
szpitala koło naszego domu, bo Nicole miała wypadek. Jak to
usłyszałam miałam wrażenie, że czas przestał płynąć. Cięgle
słowa mamy dudniły mi w głowie. Po jakiejś chwili się
opamiętałam i jak najszybciej, tylko mogłam zaczęłam biec do
szpitala. Nie wiem ile dokładnie zajęła mi droga, ale wydawało mi
się, że nigdy tam nie dobiegnę. Kiedy wpadłam do szpitala
zapytałam się w recepcji gdzie leży Nik, pielęgniarka powiedziała
mi, że jest operowana. Pod salą spotkałam mamę wycedziła tylko,
że stan jest krytyczny i znowu zaniosła się płaczem. Po około
dwóch godzinach z sali wyszedł lekarz – znowu naszła mnie fala
łez, której nie mogłam powstrzymać.
- Z sali wyszedł lekarz i powiedział, że.... - zatrzymałam się żeby nie wybuchnąć płaczem – że najbliższe godziny będą decydujące, ale mamy przygotować się na najgorsze, ponieważ stan jest krytyczny.... - spojrzałam na Lili, miała łzy w oczach, otworzyła usta żeby coś powiedzieć, ale ja nie mam zamiaru już wysłuchiwać więcej pocieszania mnie. Jestem już dorosła i dojrzała, wszystko to co się działo mnie ukształtowało i nie pozwoliło żebym popełniła błędy w życiu. Niczego oprócz nocy śmierci Nik nie żałuję, ani jednego mojego zachowania czy czynu – Nie przeżyła nocy, o 4 nad ranem lekarz prowadzący operacje powiedział nam, że umarła. Pierwsza moja myśl była taka, że chcę też umrzeć, nie chciałam żyć, mój świat wydawał się nijaki bez niej. Nie miałam przyjaciół ani zbyt wielu znajomych, raczej trzymałam ludzi na dystans. Ona była moja jedyną przyjaciółką. Wtedy zaczęłam się ciąć i przeszłam na dietę – zaśmiałam się pod nosem na to określenie – tylko, że w moim wykonaniu ona polegała na zjedzeniu nieraz jednego jabłka dziennie albo życia na samej wodzie. Pewnie się zastanawiasz gdzie mam resztę blizn, bo na rękach jest ich zbyt mało – uchyliłam spodnie w dół i pokazałam jej blizny, który znajdowały się po prawej stronie miednicy i po lewej – problemu z ich ukryciem nie było, ponieważ nie nosiłam nigdy obcisłych albo skąpych ubrań tylko luźne swetry, więc jej zmartwieniem było tylko to, że nie jadłam nic. Po miesiącu zaczęła chodzić ze mną do psychologa. Zaczęłam trochę więcej jeść, już prawie normalnie, normalnie jak na mnie.... W nagrodę mogłam pojechać na miesiąc do Londynu - zauważyłam, że nadal przygląda się moim bliznom, ale tym razem tym na rękach, dlatego je zasłoniłam, nie lubiłam jak ludzie się na nie patrzyli, a raczej gapili.Lils ma całe ręce pokaleczone, ale to nie zmienia faktu, że jak nawet wiem, że ona je też ma to i tak czuje, że mnie to krępuje i denerwuje. - Tam właśnie poznałam chłopaków z One Direction i Dan – na ich wspomnienie uśmiechnęłam się sama do siebie. - Danielle już poznałaś, wiele razy mnie tu odwiedzała i jest prawdziwą przyjaciółką na której mogę polegać, tak jak na tobie, to właśnie ona mi pomagała przerwać najtrudniejsze momenty mojego życia, ale wracając.... Czas spędzony z chłopakami wspominam najlepiej z tamtego okresu w moim życiu. Potem dowiedziałam się, że moja matka jest z chłopakiem mojej siostry. To mną wstrząsnęło do tego stopnia, że znowu zaczęłam się ciąć, nie jadłam i wpadałam w depresje. Chłopaki się o mnie martwili, a zwłaszcza Harry, ale ja nie mogłam im już zaufać nie mogłam nikomu ufać, ale nie wiem dlaczego Dan nie obejmowała ta reguła. Tylko ją do siebie dopuszczałam, nikogo innego. Siedziałam całymi dniami w pokoju i wychodziłam tylko z niego do łazienki. Zaczęłam ich przerażać, chudłam w oczach i chodziłam jak zombi. Ciało bez duszy. W końcu doprowadziłam się do takiego stanu, że podcięłam sobie żyły. Wszystko pamiętam jak przez mgłę. Obudziłam się w szpitalu. Harry siedział przy moim łóżku i spał przytulony do mojej dłoni. Kiedy się obudził zaczął mnie przepraszać i mówić, że on nie ma na to wpływu, bo jestem nieletnia, że mnie nie zostawi. Okazało się ze szpital powiadomił moją matkę, a ta mnie wysłała tu. Jak wtedy na swój wiem byłam na tyle mądra, że zostawiłam go, co mnie jeszcze bardziej dobiło. Wiedziałam, że leczenie długo potrwa, a on by dla mnie zrezygnował z kariery, a na to nie mogłam już pozwolić. Od przyjęcia mnie tutaj zerwałam z nim i z chłopakami wszelkie kontakty, prosiłam Dan na każdym naszym spotkaniu żeby przekazała jakby się pytali, że wszystko u mnie dobrze i mają się nie martwić, ale sama nie chciałam wiedzieć co u nich, a zwłaszcza co u niego.
- Ridley już czas się pożegnać – powiedział wchodzący do mojego pokoju Tom.
- Daj mi jeszcze chwilę, proszę.
- Dobrze, ale tylko chwila.
- To cała moja historia, resztę już znasz, bo wszystko dzieje się tu. Będę za tobą tęsknić, ale pamiętaj jak tylko będę mogła będę cię odwiedzała – przytuliłam blondynkę, a ta wybuchła płaczem na moim ramieniu.
- Kocham cię Rid i będę tak strasznie tęsknić
- Ja ciebie też młoda – oderwałam się od niej i podeszłam do drzwi, odwróciłam głowę ostatni raz i spojrzałam na mój pokój i Lili.
Macie tu taki długi w przeprosinach, że tak długo nic nie dodałam, ale brak weny i byłam na wakacjach bez kompa................ masakra. DOSTAŁAM SIĘ DO NAJLEPSZEGO LICEUM W MIEŚCIE ! <3 Jak się jaram<3. Ale dość o mnie. Jak widzicie ominęłam spory okres czasu, bo aż 3 lata z życia Rid. Jak się domyśliliście wylądowała w szpitalu psychiatrycznym z powodu: anoreksji, depresji i próby samobójczej. Spodziewał się ktoś z Was czegoś takiego? :D
Chciałabym zadedykować ten rozdział mojej Kini<3 bo ona lubi takie psychiczne hahhahahhahhaha.
http://leeetmeloveyou.blogspot.com/ ! ! !
Dobra już nie zanudzam!
Zapraszam:
ASK
TUMBLR
PHOTOBLOG
Love u all!
Ridley<3
O JA NIE MOGĘ.
OdpowiedzUsuńWIEDZIAŁAM ŻE MASZ WYOBRAŹNIĘ. TO, ŻE JESTEŚ PIEDOLNIĘTA TEŻ KOJARZYŁAM. ALE ŻEBY AŻ TAK.
omgomgomgomgomgomg to nie jest psychiczne to jest mega niesamowiete omgomgomg. W życiu bym się nie spodziewała! jejku nie mogę się doczekać nn!
Sram.
Jejkuuuu jak mi mogłas nie powiedzieć! aaaaa ♥
Love it! ♥
I spadaj, moje LO jest LEPSZE POGÓDŹ SIĘ Z TYM ♥
Ściskam
xoxo
Kiyoko
I dziękuję ślicznie za dedyka! ♥
OFICJALNIE ZWALIŁAŚ MNIE Z NÓG. NIEGDY, NIGDY, PRZENIGDY NIE SPODZIEWAŁABYM SIĘ TAKIEGO OBROTU SPRAWY. ALBO JESTEŚ TAK GENIALNA, ALBO TAK NIENORMALNA, CHOC OSOBISCIE STRZELAM NA OBA <333 Mi też nie powiedziałaś, ale wybaczę ci ten wyskok, bo jestem w tym liceum razem z tobą <3 Szlachta trzyma się razem, szczególnie szlachta z takim talentem <33333 Czekam co wymyślisz next i przypomnij mi skarbie łaskawie, bym napenwo siedziała czytając kolejne rozdziały. Buziaczki, Mary ;*
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się tego :D
OdpowiedzUsuńŚwietny.
Czekam na następny:)
♥
Szok! Ogarnął mnie szok!
OdpowiedzUsuńNie mogę, przestać myśleć po tym rozdziale, bo mega wyczesany w kosmos! Aż, wlepiam paczałki w rozdział i będę czytać jeszcze raz! Pięknie! Muaa! ;*
Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Award.
UsuńWięcej na: http://just-stay-by-me.blogspot.com/p/versatile-blogger.html ;*
czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń