- Ridley? Co ty tutaj robisz? - usłyszałam głos dochodzący z na wprost mnie i zobaczyłam, że ktoś siedzi na naszym drzewie.
Wzdrygnęłam się na samą myśl tego, że spotkałam kogoś, nocą w lesie do tego, kogoś kto mnie znał.
Powoli postać zaczęła się do mnie przybliżać, a ja stałam jak wryta, nie wiedząc co mam zrobić, zostać? Czy może uciekać? Po chwili moje wątpliwości zostały rozwiane, zobaczyłam przemokniętego Harrego z butelką wódki w dłoni.
- Czemu? - zapytałam podchodząc do niego.
- Co czemu? - zmarszczył brwi.
- Czemu pijesz? - wskazałam głową butelkę. - Czemu nie poszedłeś do jakiegoś baru żeby się napić, tylko do lasku i do tego podczas ulewy?
- Mógłbym się ciebie o to samo zapytać - prychnął pod nosem.- Więc po co?
- Co po co?
- Po co tu przyszłaś? - upił kolejny łyk z butelki.
Wstrzymałam się chwilę z odpowiedzią.
- Wspomnienia - wzięłam głęboki wdech, po czym z impetem wypuściłam powietrze z płuc. - A ty?
- Też.
Siedzieliśmy w milczeniu paręnaście minut, po czym się odezwał.
- Widzisz, ludzie lubią wracać pamięcią do dobrych momentów ich życia, a jeśli jeszcze mają szansę, żeby być w miejscu gdzie te momenty się rozpoczęły, to są szczęściarzami.
- Harry ja....
- Nic nie mów. To już przeszłośc. Wszytko jest przeszłością. Każdy teraz ma inne plany, każdy się zmienił.
- Chciałam tylko powiedzieć, że przepraszam. Wybaczysz mi?
- Co mam ci wybaczyć? - zaśmiał się pod nosem. - To, że mnie zostawiłaś? Rozumiem było ci ciężko, ale ja chciałem pomóc, chciałem się na coś przydać. Więc teraz mi nie mów nic w stylu, że się pomyliłaś, wy - dziewczyny lubicie tak robić. Zranić kogoś i mieć potem to wszystko w dupie. Nie zważając na to jak druga osoba może cierpieć. Jak może się czuć, kiedy osoba, z którą chciał spędzić resztę swojego życia, go rani i zostawia. Jak potem mu się wszystko sypie - płakał, wypowiadając ostatnie słowa łzy płynęły mu po policzkach razem z kroplami deszczu.
Poczułam się okropnie, wiedziałam, że będzie cierpiał, ale nie, że aż tak, nie zdawałam sobie sprawy, że on czuje to samo do mnie... poprawka, on już nic do mnie nie czuje jedynie odrazę, a ja go wciąż kocham. Zraniłam go i przyznaje się do tego. Opuściłam, ale to było najlepsze co mogłam zrobić żeby mu nie zrujnować życia. Jeżeli teraz mu się wydaje, że gorzej być nie mogło, to jest w błędzie. Gdybym z nim była, to przez te trzy lata zmieniłoby się o wiele, wiele więcej niż teraz.
- Harry ja.....
- Posłuchaj Rid, kochałem cię i kocham nadal, ale to nie znaczy, że do ciebie wrócę. Mam teraz swoje życie, jestem zupełnie inną osobą niż trzy lata temu. Nie chcę z tobą być, rozumiesz? Nie chcę.... - po tych słowach wstał i chwiejnym krokiem poszedł wgłąb lasu.
Siedziałam przez chwile w bezruchu, kiedy w jednym momencie dotarło do mnie, co powiedział. Zabolało, jak jeszcze nigdy wcześniej nie bolało. Nie płakałam, nie byłam w stanie, nie miałam siły płakać. Uświadomiłam sobie co, tak naprawdę zrobiłam. Siedziałam tam jeszcze około godziny, po czym postanowiłam niechętnie wrócić do "domu", jeżeli mogę go tak w ogóle nazwać.
*Z perspektywy Nialla*
Rid wyszła dokładnie 6 godzin temu i wciąż jej nie ma. Błagam żeby jej się nic nie stało. O Harrym nawet nie myślę, u niego to już norma, ale ona.... Nagle drzwi wejściowe zaczęły się otwierać, szybko zerwałem się z kanapy i poszedłem w ich stronę. Przed moimi oczami ukazał się pijany Harry, do tego cały przemoczony.
- Widziałeś Rid? - zapytałem, a on nawet na mnie nie spojrzał.
- Tak.
- Gdzie ona jest?
- Nie wiem.
- To kiedy ją widziałeś?
- Niedawno.
- Do jasnej cholery Styles! Mógłbyś mi odpowiedzieć choć raz pełnym zdaniem?!
- Mógłbym.
- To?
- Widziałem ja jakąś godzinę temu w lesie, zadowolony?
- Jak to w lesie?!
- No las... taki z drzewami i w ogóle, chyba wiesz jak las wygląda.
- Wiem jak wygląda las, ale błagam nie mów mi, że ją tam samą zostawiłeś!
- Okej - zaczął isć w kierunku schodów.
- Styles!
- Co znowu?
- Powiesz mi coś więcej?
- Przecież sam mówiłeś, że mam ci nie mówić, że ją tam zostawiłem, to nie mówię.
- Pa pierdole! Zostawiłeś ją tam?!
- Tak.
- Czyś ty człowieku do reszty oszalał?! Może ta wódka ci już mózg wypaliła!
Oboje obróciliśmy sie w stronę otwierających się drzwi.
Stała w nich cała przemoczona Rid, makijaż z oczu przeniósł się na jej policzka, a cała aż dygotała z zimna.
- Ridley! Matko boska! Wróciłaś! - przytuliłem ją najmocniej jak tylko umiałem. - Coś się stało?
-Nic, tylko trochę zmarzłam- odparła dziewczyna nawet na nas nie zerkając.
Następnego dnia.
*Z perspektywy Ridley*
Nagle poczułam, jak ktoś dźga mnie w ramię. Niechętnie otworzyłam oczy i zobaczyłam Niallera siedzącego na moim łóżku.
- Tak? - powiedziałam zaspanym głosem.
- Szykuj się, musisz kogoś poznać - spojrzałam na niego marszcząc brwi. - Sama zobaczysz, tylko szybko! Czekam na dole, śniadanie masz na stoliczku przy łóżku! Do zobaczenia!
Sięgnęłam ręką po komórkę leżącą na stoliczku nocnym.
- 7.00 cudownie, dzięki Blondasku..... - wymamrotałam pod nosem zwlekając się z łóżka.
Poszłam umyć się, ubrać i zrobić lekki makijaż. Kiedy byłam już gotowa poszłam zjeść śniadanie. Spisałeś się Niall!
Wiecie co mnie najbardziej dziwi? To, że wstałam w dobrym humorze, pomimo tego co się wczoraj wydarzyło.
- Goooootowa! - krzyknęłam schodząc po schodach.
- Widzę, że ktoś tu ma dobry humor - powiedział stojący koło Irlandczyka Lou.
- Jak widać - uśmiechnęłam się do nich.
- Dobra na nas już czas - zwrócił się do mnie Niall.
Po godzinie drogi bylismy na miejscu, czyli, czyli sama nie wiem gdzie.
-Gdzie ty mnie prowadzisz?
- Zobaczysz - poruszył brwiami.
Chyba nic innego mi nie zostało, jak iść za nim.
Weszliśmy do dużego budynku ze szkła weneckiego i udaliśmy się do windy.
- Naciśnij 13 - powiedział mój towarzysz.
- Serio 13? Jak dzisiaj mam dobry humor, to niespodzianka musi być na 13 piętrze? - spojrzałam się na Blondynka.
- Ja tam przesądny nie jestem - wyszczerzył swoje równe ząbki.
Zanim się obejrzałam byliśmy już na miejscu i szliśmy długim korytarzem w kolorze ciepłego kakaa, aż w końcu stanęliśmy przed właściwymi drzwiami. Chwycił za klamkę i pociągnął do siebie. Kiedy weszłam do pomieszczenia zobaczyłam coś czego nigdy bym się nie spodziewała. Zobaczyłam chłopaka, który właśnie pozował do zdjęć blond-fotografce.
- Rid to jest.... - przerwałam mu.
- Justin......
Hejo :D
Przepraszam, wiem że miałam dodać dwa dni temu, ale wyszło, jak wyszło... Spodziewałyście się tego? ;D Dużo nawet bardzo dużo się dzieje, wszystko odwrócone o 180 stopni, ale zapewniam Was, że jeszcze dużo się zmieni :D.
ASK
Love u all!
Ridley<3
Napisałas go cudownie <33
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem, a te przymyślenia Harry'ego i Rid sa boskie*.*
Chcialabym, żeby byli razem, wcześniej byli świetną para a teraz tez pewnie by im sie udało :D
Serio Justin Biebier ? :o
Tylko nie rozumiem czemu ja Niall tam do niego zaprowadził hmm.. to jakies podejrzane ;)
Czekam na kolejny ^^
Całuje :*
Olcia Styles
AWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW
OdpowiedzUsuńJustinJustinJustin o ja nie mogę, świetnego gifa do tego dałaś! <3 I wgl zarąbiście opisałaś ich uczucia i spotkanie, a najbardziej lubię moment, gdy Rid staje cała przemoknięta w drzwiach. I kiedy Hazza tłumaczy Niallekowi gdzie ona jest. I jego zachowanie tak bardzo mi tu pasuje.
GENSIA PISARECZKA ZDOLNE MOJE KOCHANIE.
Ściskam
Kiyoko
Nie spodziewałam się! :D
OdpowiedzUsuńOpisy i to wszystko jest takie vfoihvfbvib *.*
Coś cudnego <3
Czekam na kolejny z niecierpliwością <3
i zapraszam do mnie (:
http://gottabemineharrystyles.blogspot.com
xx.
Mrs.Styles
cześć :)
OdpowiedzUsuńnie wiem czy pamiętasz, ale w zakładce informowanie napisałaś, że mam cię informować o nowym rozdziale na blogu http://secrets-of-human.blogspot.com/ więc właśnie to robię :)
było by mi bardzo miło gdybyś przeczytała rozdział :) byłoby też fajnie gdybyś wyraziła szczerą opinię na temat przeczytanej notki.
pozdrawiam Alison & Amy ♥