Dzisiaj ostatni dzień
szkoły. Nareszcie, nie będę musiała udawać ze wszystko jest
dobrze. Tak naprawdę nic nie jest i nie będzie już dobrze. Wydaje
mi się, że nie będę potrafiła już nigdy być tak szczęśliwa
jak byłam dwa miesiące temu. Sztuczny uśmiech i ciągłe mówienie
„Dziękuję, wszystko w porządku, dobrze się czuję”. No właśnie
dwa miesiące minęły od wypadku. Dwa miesiące. Już dwa miesiące
bez najukochańszej dla mnie osoby, której mogłam się ze
wszystkiego zwierzyć. To prawda często się kłóciłyśmy, ale tak
ma każde rodzeństwo. No właśnie MA ja MIAŁAM. Przecież ona miała
dopiero 19 lat?! Jak to mogło się stać.... Dlaczego?! Łzy
spłynęły mi po policzkach, szybko je otarłam jak usłyszałam
głos mamy.
- Rid! Śniadanie na stole!
- Rid! Śniadanie na stole!
Udawała. Wiem, że udawała,
ją to dobiło tak jak mnie. Najpierw śmierć taty, a teraz Nik.
Udawała dla mnie, nie chciała żebym widziała jak ją to męczy.
Co noc słyszałam jak płacze leżąc w łóżku. Ja też płakałam.
-Ridley zejdź na dół bo
się spóźnisz!
Musiałam zejść. Kiedy
mama mówiła do mnie pełnym imieniem wiadomo było ze nie jest w
dobrym humorze i lepiej jej nie denerwować. Schodząc po schodach
założyłam krótką skórzaną kurtkę na TO. Jak zwykle na
śniadanie była jajecznica z grzankami. To taka nasza mała
tradycja. Zawsze rano siadałyśmy we trójkę i rozmawiałyśmy,
śmiałyśmy się jedząc. Teraz tak nie jest. Siedzimy we dwójkę i
milczymy, jedynym odgłosem jest stukający widelec o talerz.
Zjadłam i byłam gotowa.
Przed wyjściem pożegnałam się z mamą i jak zwykle zanim
otworzyłam drzwi nabrałam powietrza i powiedziałam słyszalnym
tylko dla mnie głosem „Nigdy nie pozwól by strach
przed działaniem wykluczył Cię z gry”. Może ten cytat nie jest
idealny do tej sytuacji, ale zawsze mnie podtrzymuje na duchu.
Po
zakończeniu wszyscy gdzieś poszli. Pare osób zapytało mnie czy z
nimi pójdę, ale odpowiedziałam, że jestem już umówiona. To
oczywiście było kłamstwem. Jak codziennie poszłam w miejsce gdzie
mogłam być tylko ja z moimi myślami. Lubiłyśmy tam chodzić z
Nik, było tak spokojnie. Niewiele osób wiedziało o jego istnieniu.
Leśna polana otoczona ze wszystkich stron drzewami. Zielona trawa i
między nią gdzieniegdzie stokrotki. Właśnie tam czułam się
sobą. Myślałam o wszystkich problemach, ale nie dobijały mnie tak
jak w domu albo w szkole. Myślałam o nich jakby mnie nie dotyczyły.
To dziwne, że jedyny skrawek mojego szczęścia który mi został
to ta polana. Dla większości jest ona zwykłą polaną w lesie,
dla mnie miejscem gdzie mogę się wyciszyć i powspominać. Tak
strasznie chciałam wrócić do tamtych wydarzeń, ale nie mogłam.
Czasu się nie da cofnąć. Niestety. Odsunęłam się od wszystkich,
od przyjaciół, właściwie to jednej przyjaciółki bo drugą
straciłam bezpowrotnie, od mamy, ogólnie odizolowałam się od
reszty świata. Za tydzień mam lot do Londynu. Spędzę tam miesiąc.
Znaczy nie wiem czy spędzę bo raczej nie pojadę. Nie mogę. Bilety
zamawiałyśmy razem z mamą i Nik. To miał być nasz wyjazd. Dwie
siostry i wielki Londyn. Już nawet miałyśmy rozpiskę co w który
dzień będziemy robiły i mapkę z najlepszymi sklepami. Tak się
cieszyła na ten wyjazd. Ja zresztą też. Teraz to już niemożliwe
i nigdy się nie stanie możliwe. Nie mogę zostawić samej mamy. Na
pewno nie teraz, nie w takim w jakim jest stanie. Wyrzuty sumienia by
mnie zabiły. Do tego nie mogłabym codziennie odwiedzać g... -
wciąż nie mogę tego słowa wymówić- Nik. Spojrzałam na zegarek
i zobaczyłam, że już 12.00. Muszę się zbierać i iść do niej.
Jak to robię od prawie dwóch miesięcy. Zawsze po szkole lub w
weekend chodzę tam na godzinę i opowiadam jej co się działo. Tak
strasznie mi jej brakuje.
I jest pierwszy rozdział ;D wiem, że taki sobie ale muszę jakoś wszystko zacząć żeby akcja się rozkręciła :).
Następny pojawi się do soboty. Komentujcie i piszcie co o nim sądzicie bo to dla mnie bardzo ważne:).
Pytajcie o moje życie prywatne lub o bohaterów w sumie to pytajcie o co tylko chcecie - ASK.
Ridley<3
Blog zaczyna sie super!
OdpowiedzUsuńZycze weny!
AlexLarryHarry;*
Aaaaa! Świetne, świetne, świetne! Wiesz, jak lubię mocne rozpoczęcie historii. Kochana, mam takie przeczucie że zostaniesz moją nową Gottą :D
OdpowiedzUsuńściskam
xoxo
Kiyoko
Współczuję głównej bohaterce straty siostry. Nawet ciężko sobie mi wyobrazić jakbym się czuła na jej miejscu. Czekam aż akcja bardziej się rozkręci :) W międzyczasie zapraszam do siebie. U mnie też dopiero pierwszy rozdział. Drugi powinien pojawić się jutro. Daj znać jak tylko dodasz coś nowego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://got-to-be-you.blogspot.com/
zapowiada się ciekawie c:
OdpowiedzUsuńnigdy nie chciałbym stracić swojej siostry,
jest mała i wredna ale i tak ją kocham ;xx
czytam dalej ! :D
Jej kocham . Ja straciłam brata dwa miesiące temu i tez mial 19 lat
OdpowiedzUsuństrasznie mi przykro... nie mam pojęcia co powiedzieć
Usuńzajebisty :D
OdpowiedzUsuń